1 września: Nauczyciele ruszają na Warszawę. Rząd odmawia 10% podwyżki, co czeka edukację?

1 tydzień temu

Rok szkolny 2025/2026 rozpocznie się w Warszawie w sposób, który może zaważyć na przyszłości polskiej edukacji. Zamiast tradycyjnego pierwszego dzwonka, 1 września o godzinie 11:00 przed Ministerstwem Edukacji Narodowej odbędzie się ogólnopolska manifestacja nauczycieli. Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) realizuje swoje ultimatum, ponieważ rząd nie spełnił kluczowych żądań do wyznaczonego terminu 29 sierpnia. To nie tylko protest o pieniądze, ale o godność zawodu, który od lat walczy z niedofinansowaniem i brakiem prestiżu. Co to oznacza dla milionów uczniów, rodziców i dla samej przyszłości polskiej szkoły?

Wielka manifestacja 1 września: Dlaczego nauczyciele wychodzą na ulice?

Napięcie w środowisku oświatowym narastało od miesięcy. Od 24 czerwca trwało pogotowie protestacyjne ogłoszone przez Zarząd Główny ZNP, który dał rządowi twardy termin – 29 sierpnia – na spełnienie postulatów. Termin minął, a najważniejsze żądania pozostały bez odpowiedzi. Jak informuje portal prawo.pl, rzeczniczka ZNP Magdalena Kaszulanis potwierdziła, iż szanse na porozumienie były niewielkie, stąd decyzja o manifestacji.

1 września o godzinie 11:00, tuż po symbolicznych uroczystościach rozpoczęcia roku szkolnego, setki, a być może tysiące nauczycieli z całej Polski, wraz z przedstawicielami szkolnictwa wyższego i pracownikami oświaty, zbiorą się przed siedzibą MEN przy alei Szucha 25 w Warszawie. Protest pod hasłem „Edukacja to nasza wspólna sprawa” ma być wyraźnym sygnałem dla rządu. Wybór daty wzbudził kontrowersje wśród części pedagogów, którzy woleliby być tego dnia ze swoimi uczniami. Prezes ZNP Sławomir Broniarz tłumaczy jednak, iż to data symboliczna, nawiązująca do podobnego protestu sprzed dwóch lat.

Dwa najważniejsze żądania: Pieniądze i prestiż zawodu

Nauczyciele nie wychodzą na ulice bez konkretnych żądań. Ich postulaty są jasne i dotyczą dwóch fundamentalnych kwestii:

  • Postulat numer jeden: 10% podwyżki od września 2025. ZNP domaga się natychmiastowego wzrostu wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli o 10 procent już od 1 września 2025 roku. Obecnie, po ostatniej podwyżce, nauczyciel początkujący zarabia zaledwie 5153 zł brutto (ok. 3864 zł netto). Ta kwota rażąco kontrastuje ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce, które w marcu 2025 roku wyniosło aż 9056 zł brutto. Ta dysproporcja jest kluczowym argumentem związkowców, podkreślających dramatycznie niski prestiż zawodu.
  • Postulat numer dwa: Powiązanie wynagrodzeń z przeciętną krajową. Związek chce przyspieszenia prac nad obywatelskim projektem nowelizacji Karty Nauczyciela, który na stałe powiązałby wysokość wynagrodzeń pedagogów z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce. Nowe przepisy miałyby wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku, zapewniając nauczycielom godne i stabilne zarobki.

Te żądania są bezpośrednią odpowiedzią na narastające braki kadrowe w szkołach, o których informuje m.in. portal kamienskie.info. Coraz mniej młodych ludzi decyduje się na pracę w zawodzie, który, mimo swojej wagi społecznej, jest coraz mniej atrakcyjny finansowo.

Rząd mówi „nie”, ale część postulatów spełniono?

Reakcja rządu na żądania ZNP była jednoznaczna. Minister edukacji Barbara Nowacka kategorycznie odmówiła spełnienia postulatów. W radiu RMF FM oświadczyła: „Nie będzie 10-procentowej podwyżki, której domaga się ZNP”. Jak podaje portalsamorzadowy.pl, minister tłumaczyła swoją decyzję trudną sytuacją budżetu państwa, wskazując na bardzo duże wydatki na zbrojenia.

Ministerstwo przypomina jednak, iż nauczyciele otrzymali już znaczące podwyżki – wynagrodzenia wzrosły o 30-33 procent od stycznia 2024 roku, o kolejne 5 procent w 2025 roku, a na 2026 rok planowana jest podwyżka o 3 procent. Co więcej, 21 sierpnia prezydent Karol Nawrocki podpisał tzw. dużą nowelizację Karty Nauczyciela, która wchodzi w życie 1 września 2025 roku. Jak informuje portal glos.pl, nowe przepisy wprowadzają m.in.:

  • Likwidację „godzin czarnkowych” – nauczyciele nie będą już musieli być dostępni godzinę tygodniowo na konsultacje.
  • Wyższe nagrody jubileuszowe – za 40 lat pracy wzrost z 250% do 300% wynagrodzenia, a także nową nagrodę za 45 lat pracy w wysokości 400%.
  • Lepsze odprawy emerytalne – w zależności od stażu, choćby do sześciu wynagrodzeń.
  • Ujednolicenie pensum – nauczyciele praktycznej nauki zawodu będą mieli 18 godzin zamiast 20.

Mimo tych zmian, prezes ZNP Sławomir Broniarz podkreśla, iż to był tylko jeden z postulatów, a główne żądania, dotyczące systemowych podwyżek, pozostają niespełnione.

Co dalej? Groźba strajku i realne konsekwencje dla Polaków

Protest ZNP to dopiero początek. Jak informuje portal superbiz.se.pl, Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” również planuje „dużą ogólnopolską manifestację” na 13 września. Dodatkowo, na 14 października, w Dzień Edukacji Narodowej, przygotowywana jest specjalna akcja środowiskowa. Środowisko oświatowe jest zdeterminowane, a prezes Broniarz, choć na razie uspokaja w sprawie strajku („nie, w tym momencie nie ma takiego nastawienia” – PAP), zapowiada, iż po manifestacji 1 września Zarząd Główny ZNP spotka się pod koniec września i podejmie decyzję o ewentualnych dalszych działaniach protestacyjnych.

Praktyczne konsekwencje dla Polaków:

  • Dla uczniów i rodziców: Manifestacja o 11:00 nie powinna bezpośrednio zakłócić porannych uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego. Jednak narastający konflikt może wpłynąć na stabilność kształcenia w dłuższej perspektywie.
  • Transport w Warszawie: Protest przed MEN przy al. Szucha może spowodować znaczące utrudnienia komunikacyjne w centrum stolicy 1 września. Warto to uwzględnić, planując podróż.
  • Dla przyszłych nauczycieli: Spór o wynagrodzenia to sygnał, iż zawód nauczyciela wciąż walczy z problemem niskiego prestiżu społecznego i finansowego, co należy wziąć pod uwagę przy planowaniu kariery.
  • Wpływ na reformy edukacyjne: Protest może wpłynąć na tempo wprowadzania planowanych zmian w oświacie, zmuszając rząd do uwzględnienia nastrojów w środowisku. Minister Nowacka sygnalizuje, iż obywatelski projekt powiązania wynagrodzeń z przeciętną krajową może wejść w życie dopiero od 2027 roku.

Rok szkolny 2025/2026 rozpocznie się więc pod znakiem niepewności i protestów. Czy manifestacje 1 września i w kolejnych miesiącach skłonią rząd do zmiany stanowiska? Czy polska edukacja zmierza w kierunku poprawy warunków pracy nauczycieli, czy pogłębienia kryzysu? Najbliższe tygodnie będą najważniejsze dla odpowiedzi na te pytania.

Continued here:
1 września: Nauczyciele ruszają na Warszawę. Rząd odmawia 10% podwyżki, co czeka edukację?

Idź do oryginalnego materiału